NAUKA JEST PIĘKNA! - rozmowa z panią Beatą Kenig, popularyzatorką nauk ścisłych z Chotomowa
Beata Kenig pasjonuje się nauką oraz ludźmi nauki i
w ramach fundacji, którą prowadzi dzieli się swoją pasją z innymi.
Fundacja Wega poprzez warsztaty naukowe i książki zachęca dzieci, zarówno chłopców
jak i dziewczynki, do nauk ścisłych oraz przybliża sylwetki i dokonania
wybitnych naukowców obojga płci.
Zapraszam do rozmowy z bardzo inspirującą kobietą.
Czy przekonanie dzieci do nauk ścisłych to trudne zadanie?
Dzieci naturalnie interesują się światem, kosmosem
czy zagadkami przyrody.
Na naszych warsztatach i piknikach widzę, że dzieci
podchodzą do nauki z wielkim entuzjazmem. Najwięcej emocji budzą zwykle
warsztaty chemiczne, gdzie są różne specjalne efekty i „wybuchy”, ale nietrudno
zaciekawić je również innymi dziedzinami nauki, jak astronomia, fizyka czy
biologia.
Co sprawia, że dziecięcy entuzjazm wobec nauki tak
często później znika?
Przyczyną
nieufności do nauki niestety często jest szkoła. Przeładowane programy
nauczania nie pozostawiają zarówno nauczycielom, jak i uczniom miejsca na eksperymentowanie,
a uczniowie głównie przygotowują się do testów. Z tego powodu przedmioty ścisłe
sprawiają wielu uczniom spore trudności, są dla nich niezrozumiałe, stają się źródłem
szkolnych niepowodzeń i stresu. Tak utwierdza się stereotyp, że nauka jest trudna,
nieprzystępna lub po prostu nudna.
Dlatego duża część działań fundacji jest skierowana
do młodszych dzieci - to ważne, żeby ich pierwszy kontakt z nauką był
przyjemnym i zachęcającym doświadczeniem.
Dodatkowo wciąż istnieje głęboko zakorzeniony
stereotyp, że nauki ścisłe są bardziej odpowiednie dla chłopców, niż dla
dziewczynek i że chłopcy mają do nich większe predyspozycje. Ze względu na te
mylne przekonania, dziewczynki zazwyczaj otrzymują mniej zachęt do odkrywania
nauk ścisłych i mają często mniejszą wiarę w swoje zdolności na tym polu.
Nawiasem mówiąc, ja także kończyłam szkołę z
niechęcią do nauk ścisłych, a szczególnie do fizyki. Myślę, że przyczyną tej
mojej antypatii byli, co tu dużo mówić, kiepscy nauczyciele, którzy kazali nam
głównie wkuwać wzory i chyba nie za bardzo się troszczyli o to, byśmy w ogóle
kojarzyli te wzory z konkretnymi zjawiskami.
Poza tym przez wiele lat, także już jako osoba dorosła, żyłam w przeświadczeniu, że nauki ścisłe najwyraźniej nie są dla kobiet, skoro jest ich w tych dziedzinach „tak mało” – trzeba tu użyć cudzysłowu, bo to oczywiście z gruntu błędne przekonanie.
Poza tym przez wiele lat, także już jako osoba dorosła, żyłam w przeświadczeniu, że nauki ścisłe najwyraźniej nie są dla kobiet, skoro jest ich w tych dziedzinach „tak mało” – trzeba tu użyć cudzysłowu, bo to oczywiście z gruntu błędne przekonanie.
Jaka droga doprowadziła panią do tego, że dziś
zachęca do nauk ścisłych innych?
Z wykształcenia jestem anglistką i amerykanistką i
przez wiele lat zajmowałam się tłumaczeniami i szkoleniami językowymi.
Szukając nowych wyzwań zainteresowałam się pracą w
sferze NGO. Najpierw jako
woluntariuszka, a potem zawodowo zajmowałam się promocją, kontaktami z mediami oraz
koordynowaniem programów wsparcia dla organizacji pozarządowych, pracując m.in.
w Fundacji Ashoka. Niedługo po zakończeniu współpracy z Ashoką zastanawiałam
się, co dalej, i wtedy w ręce wpadła mi książka, która stała się dla mnie
inspiracją. Jej angielski tytuł - wtedy nie była jeszcze tłumaczona na polski -
to "Women in science". Zaczęłam zgłębiać temat i, mówiąc
kolokwialnie, wciągnęłam się. :-)
Marie Skłodowska-Curie to oczywiste skojarzenie, ale o inne przykłady kobiet w nauce już nie tak łatwo.
Maria Skłodowska- Curie nie jest odosobnionym
przypadkiem, całkowitym wyjątkiem od reguły. Wszyscy kojarzą Marię, ale założę się,
że już znacznie słabiej znamy jej córkę Irene Joliot-Curie, która również była
laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie chemii.
Historia
odkryć naukowych i wynalazków to historia bardzo, bardzo wielu niesamowitych kobiet
i wciąż trudno mi zrozumieć, dlaczego dopiero teraz w ogóle zaczyna się o nich
mówić. Natomiast lepiej późno, niż wcale.
Choć osiągnięcia kobiet często były marginalizowane,
trzeba pamiętać, że nauka nigdy nie była jedynie męską dziedziną. Kobiety wnosiły
swój wkład w rozwój nauki nie tylko w XIX czy XX wieku, kiedy wreszcie mogły
zacząć studiować na wyższych uczelniach, lecz znacznie wcześniej, bo już w
starożytności. W swoich książkach opisuję i panie, i panów, którzy żyli i
działali w różnych epokach, począwszy od starożytności, a na czasach
współczesnych skończywszy.
Historie kobiet w nauce to często przykłady
dyskryminacji, ale jednocześnie ogromnej siły i determinacji kobiet, które na
swojej naukowej drodze musiały pokonać wiele przeszkód. Wierzę, że ich historie
mogą przełamywać stereotypy i być źródłem inspiracji i odwagi dla innych kobiet
i dziewczyn.
Poznając sylwetki naukowców starałam się również
jak najlepiej zrozumieć ich dokonania i zjawiska, które odkrywali. A następnym
krokiem było zebranie w całość dotychczasowego doświadczenia i umiejętności po
to, by przekonywać innych do tego, że nauka jest piękna.
Jakie są dotychczasowe działania fundacji?
Fundacja działa od marca 2018, czyli niespełna dwa
lata i w tym czasie zorganizowaliśmy 9 dużych imprez popularyzujących
naukę oraz cykle warsztatów naukowych.
Były to m.in. dwa pikniki naukowe w Skierdach;
Rodzinne Roz(g)rywki Matematyczne w Jabłonnie, wystawa interaktywna "Niech
żyje światło!", i dwa rodzinne pikniki naukowe w Poczytalni w Legionowie.
Jestem dumna, że do współpracy przy tych
wydarzeniach udało mi się pozyskać nie tylko świetnych wolontariuszy i instruktorów,
lecz także prestiżowe instytucje, takie jak Instytut Meteorologii i Gospodarki
Wodnej, Wojskowa Akademia Techniczna, Muzeum Geologiczne w Warszawie czy Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.
W Skierdach stworzyła pani również świetlicę
naukową?
"Faradajka" powstała dzięki przychylności
Gminy Jabłonna i GCKiS-u w jednej z sal ośrodka.
Zadbaliśmy o to, by była świetnie wyposażona w
nowoczesne sprzęty, ale też żeby była przyjaznym i przytulnym miejscem
odkrywania nauki.
Po kilku miesiącach postawiliśmy na bardziej
mobilny sposób działania, jednak bardzo miło wspominam czas, kiedy byłam w
Skierdach częstym gościem. Lubiłam tu przyjeżdżać, ze względu na położenie i
otoczenie tutejszego ośrodka. Jestem pewna, że jest to miejsce z dużym i
jeszcze nie do końca odkrytym potencjałem.
Jest pani również autorką książek popularyzujących
naukę.
Książki są sposobem na finansowanie innych działań
fundacji, a zależy nam, żeby jak najwięcej imprez było bezpłatnych i dostępnych
dla wszystkich.
Pierwszą książką, którą napisałam było " O
kosmosie słów kilka czyli znanych i mniej znanych astronomach i
astronomkach". Chciałam przywrócić w niej pamięć i zasłużone uznanie dla
kobiet, które mimo wielu trudności zajmowały się nauką. Ponieważ jednak ich
życiorysy i dokonania przeplatają się z losami mężczyzn naukowców, ich sylwetki
również znalazły się w mojej książce, łącznie jest w niej 26 sylwetek naukowców
obojga płci.
Obok ciekawych elementów życiorysów naukowców,
staram się w jak najbardziej przystępny sposób wyjaśnić, na czym polegają ich
odkrycia.
Historia
odkryć naukowych i wynalazków to historia bardzo, bardzo wielu niesamowitych kobiet
i wciąż trudno mi zrozumieć, dlaczego dopiero teraz w ogóle zaczyna się o nich
mówić. Natomiast lepiej późno, niż wcale.
Mam już pomysły na kolejne książki - planuję
napisać o kobietach i mężczyznach wynalazcach oraz o chemikach i chemiczkach.
A jakie są pozostałe plany fundacji?
Tu także mamy mnóstwo kolejnych pomysłów: warsztaty
w domach dziecka, następne pikniki naukowe, konkurs czytelniczy oraz
konferencję poświęconą roli kobiet w nauce.
Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za kolejne udane imprezy i kolejne pasjonujące książki!